Większość ludzi nie wyobraża sobie pracy ze stopami bliskich, a co dopiero obcych ludzi w przeciwieństwie do mnie. Wówczas pada pytanie, jak to się stało, że wybrałam taki zawód?
Zaraz po maturze dostałam się na Wydział Chemii UTP w Bydgoszczy, technologia procesów chemicznych to ciężki kierunek i bardzo podziwiam tych którzy szczęśliwie dotrwali do końca w tym moja przyjaciółka Agnieszka z którą chodziłam do jednej klasy w II LO …. Co to były za cudowne czasy 🙂
Po dwóch latach nauki zdałam sobie sprawę, że to kierunek nie dla mnie i postanowiłam zrezygnować. Wyjechałam później do Irlandii i podjęłam pracę w domu opieki, pamiętam, że nie wolno było nam obcinać paznokci. Od tego była pewna Pani, która przyjeżdżała raz na jakiś czas. Teraz jak o tym pomyślę, to dochodzę do wniosku, że to musiał być podolog.
Po jakimś czasie zaczęłam bardzo tęsknić za domem i postanowiłam wrócić do kraju. To było w maju, a we wrześniu rozpoczęłam studia licencjackie z kosmetologii.
Na drugim roku studiów Pani Alicja, moja wykładowczyni, zaproponowała mi pracę u siebie w salonie( Pani Alu,pozdrawiam serdecznie ). To był szczyt marzeń dla młodej dziewczyny w dodatku będącej jeszcze na studiach. To właśnie Pani Ala zaraziła mnie miłością do pedicure leczniczego. Wówczas do naszego kraju wchodziła podologia i wraz z koleżanką postanowiłyśmy pójść dalej w tym kierunku, ale tym razem do Poznania.
Okazało się, że podologia stała się moją ogromną pasją i sposobem na życie….
Po skończonych studiach otworzyłam pierwszy Mobilny Salon Podologiczno-Kosmetyczny, szybko okazało się, że kosmetyka mnie nie interesuję i wypiera ją całkowicie podologia. Po domach, szpitalach i zakładach opieki jeździłam ponad dwa lata, aż przyszedł czas by osiąść. Gdzie? To już chyba wiecie…..:)